Tatry Online
Razem przez szlaki
Ustaw tę stronę jako głównš Dodaj tę stronę do UlubionychNapisz do mnieGrupa pl.rec.gory
Opisy szlaków
Tatry Wysokie v.1
Tatry Wysokie v.2
Tatry Zachodnie
Tatry Zakopiańskie
Zakopane i okolice
Galerie zdjęć
Tatry Wysokie
Tatry Wysokie v.2
Tatry Wysokie v.3
Tatry Zachodnie
Tatry Zachodnie v.2
Orla Perć i inne
Rozkłady jazd
PPKS Zakopane
PKP Zakopane
TEZ Poprad
SAD Smokovec
Inne

Giełda sprzętu
Tatrzańska toplista
Ankieta
Quiz Tatrzański
Chat Tatrzański
Księga gości
Katalog stron
Współpraca

Gazetka mailowa


2001-12-14 20:11

Aktualności


O ewolucji zakopiańskiego wspinania
Darwin by się cieszył (a raczej Spencer, gdyż to on objął teorią ewolucji nie tylko świat biologii, ale również świat ducha) - ewolucja wspinania pod Giewontem przechodzi do sfery faktów. Kilka lat temu mówiło się raczej o agonii tej formy aktywności, dziś lepszym słowem jest metamorfoza.
Wykształca się i upowszechnia modernistyczny trend, dotąd marginalny na Podhalu. Od klasycznego etosu sztuki cierpienia, który charakteryzował się pewną spontanicznością i przypadkowością, różni się on swoistym pragmatyzmem. Oparty jest na rzetelnym treningu, wymaga dużego nakładu pracy, systematyczności, a nawet rygoru związanego z przestrzeganiem diety. I wydaje pierwsze owoce. W wymiarze do tej pory niespotykanym w środowisku sezon letni (w praktyce obejmujący również wiosnę i jesień) stał pod znakiem wyjazdów wspinaczkowych w różne skalne ogródki Europy. Roccamorice (Włochy), Arco (Włochy), Kotecnik (Słowenia), Paklenica (Chorwacja), Alditzgraben (Austria), Hohe Wand (Austria), Siurana (Hiszpania), Sperlonga (Włochy), Les Calanques (Francja) - to rejony, w których można było tego roku natknąć się na zakopiańczyków. Niewątpliwie te wyjazdy to naturalna konsekwencja uaktywnienia się pod Giewontem ambitnej grupy młodych (z reguły) wspinaczy, których łączy sportowe zacięcie i konsekwencja w działaniu. Zarzewie NOWEGO zaczęło kiełkować wraz z wybudowaniem sztucznej ścianki w siedzibie KW Zakopane. Eks-prezesowi Jaśkowi Muskatowi należy się za to pomnik - po którym oczywiście wolno by się było wspinać (tak na marginesie, czyż to nie dobry pomysł na projekt sztucznej ściany - można by ją postawić obok Oczka na Krupówkach). Część osób porzuciła wtedy tradycyjny sposób górskiego działania, sprowadzający się jakże często do polowania na pogodę i zaczęła szlifować formę w cieplarnianych warunkach. W pewnym momencie magia panelu zawładnęła bez reszty umysłami braci wspinaczkowej, ze szczególnym wskazaniem na młodszą generację. Wydaje się jednak, że był to etap pośredni w ewolucji. Oczywiście niektórzy pozostaną na tym panelu, bo lubią wąską specjalizację. Zresztą nic w tym złego. Ale inni zapragną przełożyć moc panelową na skały (co już czynią), a w dalszej przyszłości (miejmy nadzieję) na góry. Przeobrażeniu ulegną moce indywidualne, a konsekwencją nowego podejścia będą takie drogi jak krakowska VO2Max na Młynarczyku. Oczywiście to tylko garść hipotez, które domagają się rzetelnego uzasadnienia. Słowa słowami, a i tak najpewniejszym ciągiem dowodowym będzie czas. Czas, liczmy na to, zabliźni również nieporozumienia wywołane ciągłym porównywaniem tak nieprzystających do siebie dziedzin wspinania jak skały i góry. W dalszym ciągu zdarza się to nagminnie, choć dowodzi tylko nieznajomości którejś z tych dyscyplin. Wzorcowa analogia, której używa większość wtajemniczonych mówi, że mają się one do siebie mniej więcej tak jak sprint do maratonu. Na świecie zrozumiano to już dawno, my potrzebujemy jak widać jeszcze trochę poczekać. Teraz konkrety. W czerwcu pojechali w Dolomity Maciek Cukier i Marcin Kacperek. Padło kilka standardów. W rejonie Tre Cime di Lavaredo chłopcy zrobili 500-metrową Gelbe Kante VI OS w 6,45 godz., a na Cima Piccolissima drogę Cassina VII- RP (300 m, 5,5godz.). Anna Król i Iza Gronowska wspięły się na 300-metrową ścianę Colodri we włoskim Arco drogą Somadossi VI+ OS. Specjalizujący się w hakówkach Grzesiek Bittmar przeszedł solo Voyage de Mandarin braci Remy w wąwozie Verdon (Francja). 360 metrów drogi wyceniono w przewodniku na A5, jednak wg Grześka trudności nie przekraczały A4. Na liście trofeów Grześka znalazła się także słynna Liberte V+, A1 (masyw Vercours, Francja) - wiodąca najdłuższym okapem świata - droga łatwa lecz mozolna pod względem kondycyjnym. Pokonanie jej zajęło zespołowi (Grzesiek działał wspólnie z Pawłem Olkiem z Warszawy) 2 dni. Dla treningu chłopcy przemieszczali się po drodze w stylu big wall, ciągnąc za sobą wór. Grzesiek wykazuje również ciągoty eksploracyjne, czego dowodem jest nowa linia wytyczona w masywie Organów. Dwa wyciągi czystej hakówki otrzymały nazwę Przyjdziemy tu z dziewczynami i wycenę A 2+. Partnerem Grześka był Jarek Mazur z Warszawy. Niezawodny zazwyczaj, jeśli chodzi o eksploratorską działalność, Jasiek Muskat koncentrował się w tym sezonie raczej na szkoleniu i czystej przyjemności poruszania się w pionie, a nie na kolekcjonowaniu osiągów. Wśród przejść tatrzańskich wyróżnia się wyczyn, będący klasą sam dla siebie, czyli słynna już w środowisku łańcuchówka Marcina Kacperka. Przypomnijmy - Marcin w ciągu zaledwie 3 godzin i 28 minut pokonał Olbrzymim Zacięciem VI południową ścianę Kieżmarskiego Szczytu, Grań Wideł V i Hokejkę VI+ na zachodniej ścianie Łomnicy. Asekurował się w trzech miejscach na Kieżmarskim i w trzech na Hokejce. Wspinania bez asekuracji pragnęli pokosztować także Bartek Zwijacz i Paweł Orawiec, którzy przeszli w 1,10 godz. Drogę Klasyczną IV na 300-metrowej ścianie Galerii Gankowej. Bartek razem z Grześkiem Barglem - już wyposażeni w linę - zrobili w otoczeniu Morskiego Oka 2 ciekawe powtórzenia. Były to - enigmatyczna, z powodu mylącego schematu, droga Grzybek VI- OS na Pośrednim Mięguszowieckim Szczycie oraz Tetrowa Cesta VI na Kopie Spadowej. Ten sam zespół wybrał się także na Mnicha na wyposażoną w spity Ny-ny-ny VII+ OS. Tradycyjnie już powodzeniem cieszyło się Lobby Instruktorskie VII na zachodniej ścianie Kościelca, droga również w całości ospitowana. Pojawili się na niej Paweł Orawiec z Grześkiem Albrzykowskim i Mariusz Rogus z Grześkiem Barglem. Obydwa zespoły poradziły sobie z problemem w stylu OS. Jak widać, tegoroczna górska działalność zakopiańczyków nie rzuca na kolana (no, może z wyjątkiem łańcuchówki Marcina Kacperka). Na szczęście sukcesy skalne rekompensują w jakimś stopniu tę posuchę. Gwiazdą, jasno już świecącą na horyzoncie nie tylko zakopiańskiego i ogólnopolskiego wspinania sportowego, jest Filip Babicz. Tegoroczna lista jego osiągnięć przytłacza rozmiarem. Podsumowując, Filip zrobił w tym sezonie 85 dróg, w tym aż jedenaście 7c (IX) OS, jedno 7c+ (IX+) OS i rekordowe prowadzenie La cucina 8a (IX+/X-) OS. Z przejść w stylu RP absolutnym hitem jest nowa(!) linia o trudnościach 8c (XI-) w Sperlondze - Deus fortitudo. Trzeba podkreślić, że oprócz Filipa żaden z Polaków nie poprowadził tak trudnej nowej drogi za granicą. W kolekcji RP 2001 znajdują się też powtórzenia dwóch sław La Pietra Muraty (Arco) i Invidii (Sperlonga) - obie wycenione na 8b+ (X+); a także 8a+/b (X), 8a+ (X-/X) i trzy 8a. W międzyczasie Filip wystartował w Pucharze Polski Seniorów (4), Mistrzostwach Świata Juniorów (12), Pucharze Europy Juniorów (11), Mistrzostwach Polski Seniorów (3), obronił tytuł Mistrza Polski Juniorów, zdał maturę (średnia 5) i dostał się na AWF (8 osób na miejsce). Filip pojawił się także w górach, choć póki co, dla niego jest to raczej rekreacja na dobrze ubezpieczonych drogach. Wraz z Izą Gronowską przeszli VII- wariant do drogi Puskasa na Szarpanych Turniach i Pachniesz Brzoskwinią VII- na Kopie Spadowej. Interesujące prowadzenia mają na koncie Tomek Achtelik i Grzesiek Sowa. W Kotecniku Grzesiek rozprawił się z drogą Niebo nad Berlinem 8a (IX+/X-)RP. Tomek poprowadził w Sperlondze m.in. Placcatti 7b (IX-) OS i Cave Cannan 7c (IX) OS. Grzesiek jest ponadto twórcą 2 nowych linii na skałach Jarońca - Tiramisu VI.5 i Historia tworzy się nocą VI.3. Imponuje zacięcie wspinaczkowe Zdziśka Kiszeli, który wspina się już od lat trzydziestu i z roku na rok robi to coraz lepiej, wzrost formy zawdzięczając regularnym wizytom na ściance. Szereg tegorocznych wyjazdów, których Zdzisiek był animatorem, stało się dla niego okazją do poprawy życiowych rekordów oraz wypracowania dużej skuteczności on-sight-owej na drogach 6b+ (VII/VII+) i 6c (VII+). Zwieńczeniem udanego sezonu było poprowadzenie w Sperlondze Jo, manifesto 7a (VIII) OS. Zdzisiek nie próżnował również na własnym podwórku, wytyczając w Jarońcu dwie nowe drogi - 48 Aleję VIII i Paklenicę VII. Wśród kobiet bezkonkurencyjna jest Asia Zakrzewska. Seria krótkich wypadów m.in. na Jurę, w Sokoliki i do Słowenii, wzmocniona pobytem w Hiszpanii (trwającym nieprzerwanie od września!) zaowocowała prowadzeniami, które dowodzą, że Asia posiada i zaangażowanie, i talent. Najtrudniejsze z nich to Bistec de biceps 7b+ (IX-/IX) RP w Siuranie. Tam też padł rekordowy onsight 7a+ (VIII+). Wykaz pokonanych dróg jest obfity, wymieńmy choć kilka z nich - Isadora donde esta 7b (IX-) RP, 7b w rejonie Monsant, Znikający punkt VI.3+/4 (VIII+/IX-) RP w Sokolikach, Lazy Boy VI.3+/4 RP w Jarońcu i on-sighty - 7a+ w Monsant, kilka 7a... Jednym słowem super! Iza Gronowska zaraziła się w tym roku bakcylem skalnym, choć zaklinała się, że to nigdy nie nastąpi. Podczas wycieczek krajoznawczych po skalnych ogródkach Włoch i Francji prowadziła drogi do 6c (VII+) OS. Na zakończenie warto wspomnieć o rodzących się właśnie nowych talentach, dla których sceną jest TOPR-owska ścianka. Wśród wspinającej się tam młodzieży prym wiodą Przemek Pawlikowski i Maciek Ziarko. I oby tak dalej. Iza Gronowska



Dział redagują Ola i Eryk
Źródło:
Tygodnik Podhalański


<